Jaką muzykę znajdziemy w krajach nadbałtyckich i jak szukać źródeł muzyki na Pomorzu – to motywy przewodnie 36. edycji Festiwalu Dźwięki Północy.

Gdański festiwal od zawsze poszukuje brzmienia krajów nad Morzem Bałtyckim, ale też zróżnicowanego podejścia do inspirowania się tradycją wielu regionów lub opowiadania o niej przez pryzmat muzyki.

Festiwal Dźwięki Północy pamięta jeszcze poprzednią epokę. Jego początki sięgają lat 70. kiedy to pracownicy Wojewódzkiego Ośrodka Kultury postanowili zorganizować przegląd zespołów folklorystycznych. Najpierw w programie znalazły się te z Kaszub, później też grupy ludowe i folkowe z Polski. Przez kolejne dekady formuła imprezy – organizowana przez instytucję, która po przekształceniu w 1992 roku stała się Nadbałtyckim Centrum Kultury – poszerzała swój program o muzykę źródeł, zespoły pieśni i tańca, profesjonalnych muzyków zainspirowanych tradycją i zespoły folkowe. 

Elementem wspólnym był geograficzny i tożsamościowy kierunek: Bałtyk i Północ. Tak jak pojawił się ona w nazwie organizatora tak widniał też w nazwie festiwalu, któego liczne odmiany – Festiwal Zespołów Folklorystycznych Krajów Nadbałtyckich, Festiwal Folkloru Krajów Nadbałtyckich, Festiwal Folkloru Ludów Północy, w końcu od 1999 roku  związał się na stałe z jedną nazwą: Festiwal Muzyki Inspirowanej Folklorem Dźwięki Północy.

Północ po pandemii

Folk jest tu prezentowany na wiele sposobów, przede wszystkim koncentrując się na Skandynawii i państwom nadbałtyckim, w tym oczywiście Polsce. Terytorialne ograniczenie, jest też wyzwaniem i stanowi o atrakcyjności bardzo określonego, a jednocześnie otwartego na nowe, programu.

W tym roku projektem najsilniej wyrażającym ideę festiwalu będzie międzybałtyckie połączenie sił szwedzkiej grupy Fränder i polskiego zespołu Sutari, który zawiązał współpracę poznając się podczas tras europejskich, co wkrótce zaowocuje płytą. Szwedzki Frigg z kolei od 20 lat stawia na brzmienie instrumentów smyczkowych, tworząc z nich niespotykane muzyczne epopeje, a duet Hazelis Hedin łączy brzmienie cytry, skrzypiec, gitary i szwedzkiego instrumentu nyckelharpa, przypominającym coś, co mogłoby powstać w wyniku połączenia liry korbowej i violi d’amore.

Z drugiej strony w programie nie zabraknie zespołów polskich. Kapela Ze Wsi Warszawa to marka sama w sobie – zespół świętuje w tym roku ćwierćwiecze działalności. Po 9 płytach, z których wiele najpierw było dostrzeżonych za granicą i setkach koncertów, są ze sobą rewelacyjnie zgrani co widać przede wszystkim na scenie. Odpoczno działa o wiele krócej, ale kwartet, dla którego wspólnym elementem poszukiwań okazała się muzyka z regionu opoczyńskiego, frapująco łączy w swoich dokonaniach surowe podejście do muzyki tradycyjnej z jazzem, elektroniką czy elementami rocka. 

Taneczne melodie eksploruje grupa Chłopcy z Nowoszyszek – pasjonaci i pasjonatki tanecznej muzyki z pogranicza polsko-litewsko-białoruskiego. Z jednej strony wykonują znane i lubiane polki, walce, oberki, fokstroty i krakowiaki, z drugiej nieco mniej znane gatunki takie jak kochaneczka, wasadula, kozak, z tamtych obszarów.

Odpoczno

Radykalna orkiestra

Przed dwoma laty na festiwalu pojawił się zespół Radical Polish Ansambl, który w swojej twórczości łączy zainteresowanie muzyką tradycyjną z podejściem do grania muzyki współczesnej. Niesamowity koncert w przestrzeni Centrum Św. Jana rok później zaowocował rozwiniętą formułą pod nazwą Radykalna Orkiestra Pomorska, w skład której weszli tacy muzycy jak Emil Miszk, Marcin Dymiter, Jakub Klemensiewicz i Michał Bieżuński.

Człon “radykalny” wyciągamy od RPA, “pomorski’ od kolegów o (po)morskich korzeniach, a “orkiestra” to twór, który nas spaja – tłumaczy Łucja Siedlik, skrzypaczka zespołu. – Nasza muzyka powstaje gdzieś na przecięciu “ludowej” wyobraźni dźwiękowej, wiejskich technik wykonawczych i bazującej na nich improwizacji oraz współczesnych koncepcji organizacji materiału muzycznego.

Jednorazowy projekt zagrał koncert ponownie w listopadzie jako Radykalna Orkiestra Patriotyczna, a teraz ponownie spotka się w Centrum Św. Jana.

Wrażliwość, muzykalność, i taka  naturalność gry Kuby i Emila w połączeniu z niesamowicie wysublimowaną, subtelną tkanką elektroniczną Emitera i ciepłym brzmieniem tuby Michała, który zresztą  jest samoukiem, co pomaga, a z pewnością nie przeszkadza mu w kreowaniu przeciekawych, nieoczywistych  przebiegów, otworzyła przed nami nowe światy – opowiada instrumentalistka.

Intrygujący jednak jest sam materiał, który wykonują, ponieważ melodie i twórcy tradycyjni z Pomorza nie są często eksplorowani na polskiej scenie. Burzliwa historia przesiedleńcza, masowe wysiedlenia i akcja “Wisła” w pewnym stopniu pozbawiły ten region pewnej ciągłości kulturowej. – Nie ma tu takich przypadków jak na Śląsku, że przenoszono całe wsie razem i ludzie wspólnie kontynuowali tradycje i tożsamość kulturową z miejsc, z których przybyli. Często w trakcie przesiedleń specjalnie rozdzielano ludzi i rodziny – wyjaśnia Maria Stępień. – Jeśli nie masz sąsiadów, którzy mówią tą samą gwarą i śpiewają te samie pieśni, trudno kultywować te tradycje w pojedynkę. 

Poszukiwania na Pomorzu

Muzyczna pomorska tradycja to nie lada mieszanka kulturowa i trudny kawałek chleba dla etnomuzykologów. Kolejnym utrudnieniem jest dostęp do źródeł – żeby dostać się do najciekawszych rzeczy trzeba trochę głębiej poszukać, a ich dostępność jest skąpa, bo większość nagrań leży zamknięta w archiwach. 

Nie jest to region popularny wśród wykonawców. Być może też dlatego, że sama muzyka może nie wydawać się atrakcyjna na “pierwszy rzut ucha” – konstatuję Maria Stępień. – Kultura kaszubska z kolei szybko została “sfolkloryzowana”, czyli wrzucona w ramy zespołów pieśni i tańca, praktykę sceniczną, oderwaną od kontekstu tanecznego. To właśnie ta niesceniczna tradycja, bliższa pierwotnym kontekstom najbardziej mnie interesuje.

Radical Polish Ansambl razem z Cezarym Duchnowskim przed rokiem sukcesywnie odczarowali wizerunek diabelskich skrzypiec – instrumentu znanego na Kaszubach – na niezwykłym albumie wydanym przez Bołt Records. Na festiwalu Dźwięki Północy sięgną po kolejne kompozycje. 

Podczas tegorocznego festiwalu ensemble stworzy opowieść o północy Polski, która zahaczy też o motywy bardziej uniwersalne. Zespół wykona min. kaszubską pieśń z Helu, sygnały rybackie, ale też wielowątkową interpretacja Mazurka Dąbrowskiego z tematami mazurkowymi z całej Polski. Wisienką na torcie będzie kompozycja, inspirowana pieśnią żydowskiego poety Mordechaja Gebirtiga oraz “Survivor from Warsaw” Arnolda Schoenberga.

Nowe idzie od morza jest patronem medialnym 36. edycji festiwalu Dźwięki Północy.